Do napisania poniższych peanów doszedłem, obserwując jak niesłychanie rośnie jakość tłumaczeń dokonywanych przez usługę Google translate, to po prostu zdumiewające! A że mam do przetłumaczenia trudny tekst techniczny, napisany specjalistycznym, hm, żargonem, czy też „językiem wtajemniczonych”, to był z tym kłopot. Tekst musi być przełożony absolutnie wiernie, a w wyniku ma być perfekcyjna angielszczyzna bez najmniejszych zgrzytów. Tedy tłumacz z biura rzeczników patentowych podał stawkę 55 PLN netto / 100 słów  — trochę… drogo!

 

Tu zrobię dygresję, zanim zniechęcą się czytająco to osoby, które władają angielskim, czy innym j~, w którym powiedzmy pracują, i to wręcz idealnie: warto wspomnieć chyba, że gdy tego języka uczyliście się, to byliście jednak nieco starsi, niż w przypadku j~ ojczystego, czyż nie? A to implikuje fakt, że ca 80% takich jak Wy, w języku ojców czyta choć deczko szybciej, niż w języku wyuczonym sporo później. Bo tak działa ludzkie uczenie się, ludzki mózg, i nie ma bata!

 

A jeśli do tego jesteście przez rodzaj swojego zajęcia, zmuszeni do czytania jak najszybciej, baaardzo dużej ilości tekstu/ów, to warto już wesprzeć się SI (ang.: AI) zaszytej w tym całym Google translate! Przy czym powinno się też wtedy wybrać dobrą do tego przeglądarkę, bo gdy korzystałem z tego na Chrome, to czegoś mi brakowało, i nie mogłem sobie uświadomić „czego”! Aż sobie przypomniałem odstawionego daaawno już temu Firefoxa, który miał ciekawe opcje. Odpaliłem go, zaktualizował się, acz musiałem jeszcze do-instalować wtyczkę z owym G-tłumaczem. Tak BTW: nie przysięgnę, ale zdaje się, że niemal wszystkie przeglądarki dorobiły się takiej wtyczki. Nie wiem, jakie te inne przeglądarki mają możliwości dodane, bo np. okazało się, że Firefoxa versus Chrome mają inne zestawy języków, dziwne! Myślałem, że korzystają z tego samego silnika: Google translate właśnie. Te mozillowe możliwości dodane są świetne, wyjaśnię.

 

Otóż po przełożeniu tekstu, albo całej strony, albo zaznaczonego fragmentu (Chrome tylko całość), gdy zawiesimy kursor myszki ♂ nad zdaniem, to powyżej pojawi się okienko z podglądem tekstu oryginalnego, w pełni jego subtelności. Gdy ktoś zna dany język, to od razu widzi, co przez AI zostało wypaczone, jakie niuanse zgubiono.

 

I tu też ciekawostka, jeśli w Waszej obecnej przeglądarce nieobecna, to warto się dowiedzieć: otóż pojawia się wówczas opcja „zaproponuj lepsze tłumaczenie”. I gdy jest się pewnym swego, to w ramach czystej ludzkiej wdzięczności naprawdę należy zadać sobie nieco pracy, i owe lepsze wklepać. Czemu? Bo to dzięki takim właśnie poprawkom AI się uczy! Uczy szybciej, niż jakikolwiek, najzdolniejszy nawet człowiek! I właśnie dzięki takim poprawkom, jest już baaardzo dobre w tłumaczeniach. Acz zawodowy tłumacz pewnie się zżymać będzie, widząc ile popełnia błędów, najczęściej nie łapie po prostu kontekstu, różnych językowych niuansów. Odniesień jednej frazy, do tego, co parę zdań wcześniej. Etc itd. etc

 

Tedy nawet Wam, mówiącym j~ mandaryńskim perfecta, zachwalam, że dzięki AI będziecie czytać go znacznie szybciej, wszak te ideogramy poznawaliście zapewne w wieku już nie-dziecięcym, najczęściej. Tedy i ich obrazki utrwalone są w rejonach mózgu, które, z natury rzeczy muszą być wolniejsze, i to znacznie! Argumentem na „nie” będzie jedynie chęć stałego podtrzymywania, i rozwijania własnej znajomości danego j~ obcego, a nie karmienie AI usługi Google translate. No, ale nawet największy poliglota zna tych języków wielokroć mniej, niż dobry wujek Google — czyż nie? A co do szlifowania własnych umiejętności, to niedługo one i tak nie będą w tym właśnie zakresie — niezbędne. Bo odpali się apki na dwóch smartfonach, i dwie osoby mówiąc innymi językami, będą miały swe wypowiedzi tłumaczone  w trymiga! Polak mówi do Kitajca, via własny telefon, a temu drugiemu wyświetla się to na ekranie w j~ kantońskim, czy mandaryńskim, i odwrotnie. Mowa z telefonu też może popłynąć, no problem, ale człek szybciej czyta, niż mówi, tedy byłoby to bezzasadne.

 

Tłumacze białkowi będą jedynie w dziedzinach niszowych, takich jak poezja, czy jakieś wielce specjalistyczne nazewnictwo. Acz i to drugie, choć później zapewne, też zdominują komputery. Signum temporis!

 

 

Tedy zachęcam, warto używać!         𝓬-𝓡𝒶𝓢𝓏                                  .

 

 

Dodam jeszcze zastrzeżenie, ©  autorskie:

w każdym przypadku cytowania jakichś tylko fragmentów, należy dodać link skrócony do niniejszej strony: tinyurl.com/rasz8     — no, bo trochę się napracowałem J  a lubię, gdy ktoś doceni… Jeśli więc porady tu zawarte, jakoś-tam przydały się Wam, to polećcie ten link innym, ale: tylko DOBRYM ludziom, tylko! z góry dziękuję!

 

 

              _______________________

Dodatek, przeznaczony głównie „dla firm”, o tym, jak spolszczyć, np. jakąś instrukcję:

Zazwyczaj jest ona wydrukowana, lecz w dzisiejszych czasach to żadna przeszkoda!

Ja coś takiego skanuję, po czym O-ce-eRuję, do czego używam genialnego wprost softu ABBYY Screenshot Reader, (uwaga! Zaszyłem aż trzy różne sznureczki, pod nazwą programu, trzy!): no, po prostu re-we-lac-ja! Jego prościutka, najtańsza wersja kosztuje cosik ~5 dych, zakup bezproblemowy, za złotówki nabyłem. Lecz gdy kto ma duuużo tłumaczeń, to warto, jak sądzę, szarpnąć się na droższą, ma o wieeele większe możliwości, bardzo, ale to bardzo przydatnych.

z-OCR-owany tekst następnie trzeba WWyWiesić, i otworzyć go tam za pomocą najlepszej przeglądarki, takiej, jaką lubicie. Acz ja polecam Mozillę właśnie, jest do tego celu najporęczniejsza. A co do reszty, to jest tam, wyżej, wyżej!

Najlepiej jednak nie robić tak, że skopiowany z tego wszystkiego tekst.pL dla klientów drukować, lecz go WyWWiesić, i to w oryginalnej wersji językowej. Zaś na górze podać sznureczek do niniejszego tekstu. A odbiorcom podsyłać tylko link do Waszej instrukcji, czy innego materiału.

 

 

 

Tym, którzy myślą właśnie o założeniu sWWWojej strony, polecam

hosting,

z którego usług skorzystałem, wrażenia baaardzo pozytywne, niezwykle wręcz uczynni, cierpliwi, i kompetentni.

 

_____________________________________________

 

Inny mój tekst: O cyfrowym ASR:  Dykt-->ASCI

, baaaardzo to życie ułatwia.

 

 webmaster@c-rasz.gpe.pl

 

* stat4u