obrabowali red. Stanisława Michalkiewicza!

 

Przepraszam, że Wam zawracam głowę sprawą tego rabunku, ale dotknęło to człowieka wielkiej prawości: chrystusowca, który na prelekcjach i swych bezcennych wykładach, słowem mówionym, zaś pisaniem w internecie i papierówkach, od lat propaguje: dobre idee, dobre gesty, dobre słowa. I tą drogą wytrwale zło dobrem zwycięża.

 

Nienawidzę go za to liczni  źli ludzie, niektórzy wielce wpływowi, wielce.

To jest link do jego własnych wyjaśnień casusu rabunku

 

Jeśli ktoś z Was potrzebował będzie wyjaśnień bardziej szczegółowych, to tu podaję do nich link. Kieruje on na posta, od którego robi się interesująco.

Warto zerknąć i tam, chociaż tekstu do przeczytania jest sporo, a nie każda wypowiedź jest na temat: te poza-tematyczne pomińcie. Ważne są te, w których dyskutanci informują o tym, jak korzystne dla obrabowanego informacje internetowe, WWWiszące na pancernych serwerach, są z tych serwerów znikane. Naprawdę wygląda to jak działanie sił diabelskich, ale to działają diabelscy ludzie. Ludzie źli, a wpływowi, bardzo wpływowi.

Jedną z takich sił (a nie najważniejszą, nie!), są wciąż i wciąż demaskowane przez pana Stanisława tak zwane stare kiejkuty: jeśli to Wam nic nie mówi, to zerknijcie do Wiki, tam jest pewne przybliżenie tematu.

Nie sądźcie w żadnym razie, że to jakiś-taki łańcuszek św. Antoniego, szwindel, nie! P. redaktor jest osobą publiczną, w necie info zatrzęsienie, i choć mnóstwo fake news, to kto mądry, ten po-Googla nieco głębiej, i oddzieli ziarno, od plewy. Choć wiele informacji jest, przez różne potężne Lobbies — z serwerów znikane.

 

Wyjaśnień już na tyle, przechodzę do prośby. Mojej prośby.

Wspomóżcie chrystusowca, człowieka o kryształowej czystości i prawości.

Skąd wiem, że to człowiek kryształowo czysty i prawy? Otóż swoistą laurkę w tym zakresie dają mu jego wrogowie: wszak jest im solą w oku od dawna, od bardzo dawna. A możliwości wyszukiwania haków mają wprost nieskończone. Nie znaleźli na niego nic! Nic a nic, nawet troszeczkę!

 Ja już Go wspomogłem, tak jak mogłem, choć dochodów nie mam wielkich. Kwoty nie podaję, napisałem o tym, że pomogłem, tylko dlatego, żebyście nie sądzili, że chcę wyręczać się tylko cudzym kosztem.

Wyślijcie mu jakiś grosz, a jeśli wolicie zamiast większej sumy jednorazowo, złożyć w swoim banku zlecenie stałe, na jakąś dychę, czy 4, miesiąc, w miesiąc, to zbierze się miarka. Jeśli uważacie, że nie należy nigdy dawać pieniędzy za nic-nierobienie (słusznie, nie powinno, nie powinno!), to kupcie jakąś jego książkę, czy też e-booka. Możecie też przeczytać, na pewno warto, na pewno! A możecie przeznaczyć na prezent, to szerzej w świat popłyną słowa tego Mądrego Człowieka. Nr Jego konta w Santander Banku jest w tym 1, podlinkowanym tekście.

Na koniec: puśćcie to dalej, OK.? Ale nie ślijcie byle-komu, nie warto, jakiś-tam zły ludź  nic Mu nie wyśle, a i p. Stanisław nie chciałby od takiego owych pieniędzy, które mogą śmierdzieć, jak te skisły OmLET.

 

webmaster@c-rasz.gpe.pl 

* stat4u